Komentarz do Liturgii Słowa na 31. Niedzielę zwykłą, o. Grzegorz Mazur OP

Zdaniem niektórych Ewangelia, którą dziś słyszymy, piętnuje władzę w Kościele i występuje przeciwko hierarchii, dyscyplinie, wszelkim nierównościom. Wszyscy przecież jesteśmy siostrami i braćmi w Chrystusie, a On nie czyni między nami różnic – każdego kocha tak samo. Poza tym władza i instytucja wcześniej czy później korumpuje, a nawet deprawuje. Czy nie lepiej więc byłoby się bez nich obejść?

„Przygotowują wielkie ciężary, których nie można unieść, i nakładają je ludziom na ramiona, a sami nie chcą ruszyć nawet palcem. Czynią zaś wszystko aby pokazać się ludziom.””

Mt 23, 4-5


Patrząc na dzieje Kościoła, stosunkowo łatwo uzasadnić taki postulat. Z drugiej jednak strony Pan Jezus wybrał spośród swoich towarzyszy Dwunastu, by pełnili funkcje pasterskie. Posyłając uczniów na misje udzielał im konkretnej władzy. Piotrowi powiedział, że na nim zbuduje swój Kościół. Dlaczego akurat na Piotrze, a nie na Jakubie lub Janie? Kiedy św. Paweł pisze w swoich listach o darach duchowych, to w gruncie rzeczy również wprowadza optykę nierówności. Podział charyzmatów odpowiada różnorodności talentów i posług, a te z kolei stanowią o bogactwie Kościoła. Dobrze, że mamy biskupów, duszpasterzy, profesorów, liderów, organizatorów: duchownych i świeckich. Dobrze, że z każdym urzędem w Kościele związana jest pewna władza. Bo w świetle dzisiejszej Ewangelii problemem wydaje się nie tyle hierarchia czy instytucja, co ludzka hipokryzja i skłonność do nadużyć.


Szukanie zaszczytów i pochwał, przeglądanie się w lustrze cudzych opinii, potwierdzanie własnej wartości w posiadanych tytułach, piastowanych stanowiskach i sprawowanych funkcjach – wszystko to grozi ludziom bez względu na ich status społeczno-materialny i niezależnie od tego, jaką mają władzę. Problem adwersarzy Pana Jezusa polegał na przewartościowaniu zewnętrznych praktyk kosztem osobistego nawrócenia, na drastycznym przeroście formy nad treścią, co nieuchronnie prowadzić musiało do zagubienia tej ostatniej.


„Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią”. Każdy chrześcijanin w pewien sposób zasiada na katedrze Mojżesza. Nasze słowa i uczynki oraz styl życia mają wpływ na to, jak inni postrzegają Boga i Kościół. Nauczamy jakością osobistego nawrócenia i wzajemnych odniesień. Czy to, co mówimy, zgadza się z tym, co robimy? Na ile jesteśmy autentyczni i odważni w przyznawaniu się do wiary? Być może nadmiernym przywiązaniem do zewnętrznych form, zniechęcamy do Kościoła niewierzących lub poszukujących?


Prośmy dziś ufnie na modlitwie o czyste serca, by to, co zewnętrzne w naszym życiu i postępowaniu było zawsze niekłamanym i przekonującym wyrazem wewnętrznych przekonań oraz powierzonej nam przez Pana misji.