Komentarz na 4. Niedzielę Adwentu, o. Grzegorz Mazur OP

„Po zaślubinach Maryi z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego”. Małżeństwa w czasach Maryi i Józefa były aranżowane przez rodziców. Przypominały traktat, którego warunki starannie
negocjowano. Kiedy już wszystko uzgodniono, młodzi pobierali się i – choć uważani za poślubionych z prawem nazywania siebie mężem i żoną – nie mieszkali razem. Żyli oddzielnie, najczęściej u swoich rodziców, przez jeden rok. Okres ten miał potwierdzić
dziewictwo żony. Jeśli okazywało się, że jest w ciąży, groziło jej oskarżenie o zdradę. Oczywiście świeżo upieczeni małżonkowie mogli także spotykać się potajemnie i współżyć. W takiej sytuacji mąż rozwodził się z żoną po cichu. Jeżeli jednak ojcem
dziecka był inny mężczyzna, żonę skazywano na ukamienowanie.

W praktyce wszystko zależało od tego, czy mąż uznał dziecko za swoje. Józef tak właśnie chce zrobić. Wie, że dziecko nie jest jego i nie pojmuje, w jaki sposób Maryja zaszła w ciążę, ale ufa jej całkowicie. Nie wszczyna dochodzenia, nie docieka, nie szuka swego. Zachowuje pokorę wobec tajemnicy. Zna Maryję i wierzy jej. Woli oddalić ją potajemnie niż narazić na niesprawiedliwe oskarżenia ze strony ludzi. Woli sam znosić podejrzenia, plotki i złośliwości lokalnej społeczności. Bierze odpowiedzialność za zaistniałą sytuację, mimo, iż wciąż prawie nic z niej nie rozumie. Gdyby był bardziej podejrzliwy, życie Maryi zawisłoby na włosku.

Józef chroni Maryję przede wszystkim przed samym sobą. Potrafi ocalić ją od swoich wątpliwości i przypuszczeń, od męskiej dumy. Nie osądza. Z takiej postawy płynie dla nas ważna i praktyczna lekcja. Niełatwo czasem uchronić kogoś innego przed własnymi ocenami, szufladkami i wyrokami. Czy potrafię obronić bliźniego przed samym sobą, choćby mnie skrzywdził i wobec mnie zawinił? Zwłaszcza wtedy, kiedy nie rozumiem sytuacji i czuję się poszkodowany. Czy walczę z pokusą oskarżania lub kategoryzowania innych, nawet tylko w myślach? Św. Józef myśli ocaleniem. Dlatego jest tak skuteczny w rozwiązywaniu problemów skrajnie trudnych, zagmatwanych, po ludzku bez wyjścia.

Św. Józef to patron dobrego ocalania – ufnie wołajmy dziś do niego o taką łaskę dla siebie, szczególnie względem osób, którym nie umiemy do końca wybaczyć. Poprośmy także o zażyłość z Maryją, byśmy tak jak on, prędzej niedowierzali sobie niż nie wierzyli Jej. I o pokorę wobec tajemnicy Bożych Narodzin, którą będziemy celebrować już za kilka dni. Tak jak Józef, weźmy do siebie Maryję w te święta, by Jezus mógł się bezpiecznie narodzić w naszych domach i sercach. Amen.