Jak często prosisz Pana o łaskę dobrej modlitwy?

🕯Komentarz do Liturgii Słowa na 17 Niedzielę Zwykłą  – ✍🏼ks. Grzegorz Mazur

W dzisiejszej Ewangelii jeden z uczniów prosi Pana Jezusa, by nauczył ich się modlić. W odpowiedzi Pan nie sugeruje modlitwy do Siebie ani do Ducha Świętego, ale do swojego Ojca. 

Dlaczego? Bo modląc się do Boga Ojca, czynimy to w Duchu Świętym i przez Jezusa 🙌🏼

Kiedyś bardzo poruszyły mnie pytania, które usłyszałem od spowiednika: „Jak często prosisz Pana o łaskę dobrej modlitwy? Ile w niej Twoich własnych pomysłów, scenariuszy i trudu, a ile Bożych świateł, natchnień i inspiracji? Do kogo tak naprawdę się zwracasz, do której z Osób w Trójcy? Czy pielęgnujesz relację ze wszystkimi trzema?” 

☝🏼Warto zastanowić się nad tymi pytaniami w świetle dzisiejszego Słowa..

Czy i na ile uwzględniam w swoim życiu duchowym to, że Bóg jest Trójcą? Być może w ogóle o tym nie myślę i modlę się do Boga bliżej nieokreślonego albo tylko do Pana Jezusa? A Pan Jezus za wzór stawia nam dzisiaj modlitwę do Ojca i zachęca, by zwracać się do Niego osobiście, poufale i czule: „Abba, Tatusiu”. W ten sposób przyznajemy, że do Niego należymy i jesteśmy Jego dziećmi. Nie niewolnikami skazanymi na przekleństwo grzechu i uciemiężenie złem, ale ludźmi wolnymi, dziedzicami łaski, którzy w Panu mają już wszystko. 

Na chrzcie świętym Bóg nas adoptował, uznał za synów i córki, czyli braci i siostry Jezusa. Nie jest to oczywiście jedynie adopcja w rozumieniu prawnym, ponieważ oznacza dar Ducha Świętego, którego przez Chrystusa, Bóg Ojciec nam udziela. „Otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!»” (Rz 8,15) – podsumował św. Paweł 💭 Zatem, Duch Święty uzdalnia każdego chrześcijanina do relacji synowskiej, do bliskości i intymności z Bogiem – Tatusiem. Prowadzi nas także, o ile jesteśmy uważni i podatni na Jego natchnienia, do coraz większej wolności, tak byśmy żadnym powrotem do grzechu i statusu niewolnika nie odłączyli się trwale od Bożej Miłości 🤎

Duch wspiera nas w walce i uczy modlić się do Boga Ojca z taką ufnością i prostotą, jak czynił to Jezus.. 

Modlitwę „Ojcze nasz”, Pan Jezus rozpoczyna uwielbieniem: „niech się święci Twoje imię”. Dopiero później przechodzi do próśb. To ważna kolejność i dobrze o niej pamiętać. W uwielbieniu zajmuję się Bogiem tak bezinteresownie jak tylko potrafię. Oddaję Mu chwałę w tym Kim jest i jaki Jest. Nie myślę o sobie, to Pan jest w centrum. Kiedy koncentruję się na Nim, On odpowiada łaską i zaczyna angażować się w moje sprawy. Widzi, że ma na to zgodę, więc czuje się zaproszony do działania. 

Modlitwa prośby, choć też ma swoje znaczenie, schodzi na drugi plan, bo Bóg zna nas lepiej niż my sami (św. Augustyn) i doskonale wie, czego nam potrzeba. Nie musimy za każdym razem, jak małemu dziecku, wszystkiego Mu wyjaśniać i tłumaczyć. Modlitwa uwielbienia uczy nas tej logiki i prowadzi do coraz większej wolności w przeżywaniu siebie, własnych potrzeb, oczekiwań, życzeń i próśb 🙌🏼

Jak często modlę się wprost do Boga-Ojca, w poczuciu bycia Jego dzieckiem, które otrzymało wszystko? Czy dziękuję Mu za to? Czy wywyższam Go i oddaję Mu chwałę? Ile czasu poświęcam na uwielbienie z dziękczynieniem, a ile tylko na prośbę? Czy cieszę się nową wolnością córki lub syna Taty w niebie? A może wciąż szukam wolności na własną rękę, ulegając iluzorycznej perspektywie życia poza Bogiem lub tylko częściowo z Nim? 🕊

Dodaj komentarz