Dzisiaj w Kościele wspominamy Najświętsze Imię Jezus (nawiasem mówiąc szkoda, że to wspomnienie jest już tylko dowolne, w starym rycie stanowi święto obowiązkowe). Z tej okazji chciałem polecić wyjątkową lekturę duchową: Filokalię. Jest to dzieło-kompilacja, różnych tekstów chrześcijańskiego wschodu (ale również zachodni autor jest obecny w postaci Jana Kasjana) o tzw. modlitwie Jezusowej. Dzieło to skomponowali I wydali w 1782 r. Św. bp Makary z Koryntu i św. Nikodem Hagioryta. Niedawno, dzięki o. Szymonowi Hiżyckiemu OSB z Tyńca, wydano I tom pełnego tłumaczenia, wcześniej wybrane najistotniejsze fragmenty przetłumaczył i wydał ks. Józef Naumowicz kapłan archidiecezji warszawskiej i duszpasterz Ormian.
Filokalia to po grecku umiłowanie piękna, ale można to słowo tłumaczyć jako uważność, wskazując na praktykę pilnego studiowania jakiejś nauki. Pierwszy raz używa tego słowa już św. Klemens Aleksandryjski, zaś św. Bazyli I Grzegorz z Nazjanzu tak właśnie zatytułowali najważniejsze fragmenty dzieł Orygenesa. Zawiera ono fragmenty dzieł autorów starożytnych i średniowiecznych, które opisują modlitwę serca. Jest to bardzo prosta modlitwa składająca się z wielokrotnie powtarzanego zdania: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży zmiłuj się nade mną”. Ta metoda łączy się również z regularnym ćwiczeniem oddechu, które ma na celu uczynić praktykę tej modlitwy nieustanną i złączyć ją z rytmem bicia serca. Miłośnikiem tej metody był ojciec święty Benedykt XVI, dzięki czemu odwołanie do niej mamy nawet w obecnym katechizmie, który redagował Joseph Ratzinger jeszcze jako kardynał. Modlitwa ta daje moc kontemplacji, pokój w sercu (tzw. hesychia), można ją odmawiać i przy codziennych pracach i przy głębokich medytacjach. Jeden niejako tylko mankament jest taki, iż ważnym jest przy tym, by praktykować ją pod okiem ojca duchownego. To właśnie na bazie Filokalii w redakcji św. Paisjusza
Wieliczewskiego, który działał na terenie ukraińskiego Hetmanatu w carstwie rosyjskim oraz odrodzonego hezychazmu w XIX w. Rosji prawosławnej powstał geniusz Dostojewskiego oraz Bułhakova.
Ks. Łukasz Szlak