Komentarz do Liturgii Słowa na XIV Niedzielę zwykłą, o. Grzegorz Mazur OP/ Mk 6,1-6

Wszyscy czemuś się dziwią w dzisiejszej Ewangelii. Dziwi się Pan Jezus, dziwią się Jego słuchacze. Mieszkańcy Nazaretu zdziwieni są mądrością i mocą Jezusa, tak że… zaczynają wątpić. Zbyt dobrze – jak sądzą – znają Pana i Jego bliskich. Dziwi się również sam Pan – ich niedowiarstwu. W rodzinnym mieście Jezus z pewnością chciał pomóc wielu ludziom, a tymczasem z powodu negatywnych reakcji, uzdrowił zaledwie garstkę.


Krajanie Pana nie potrafią zdziwić się pozytywnie. Tak, by uznać wartość w Jego czynach, by je potwierdzić i docenić. W zamian wolą kwestionować, obalać, powątpiewać… Nie dadzą się zaskoczyć. Niektórzy chrześcijanie wyznają czasem: „mnie już nic nie zaskoczy, proszę księdza. Przeżyłam zbyt wiele, by czemuś się dziwić…” Niedobrze się dzieje, kiedy taka postawa zaczyna wpływać na nasze życie. Kiedy zbytnio oswajamy się z codziennością, wpadamy w rutynę, rezygnujemy z zaangażowania.


Nasz Bóg jest Bogiem niespodzianek. Ma nieskończone poczucie humoru, lubi zaskakiwać. Zgoda na to jest czymś fundamentalnym w życiu duchowym. Posłuszeństwo Duchowi Świętemu, wrażliwość na Jego natchnienia i poruszenia, nie
znoszą rutyny, stagnacji i rezygnacji. Podobnie w relacjach z ludźmi. Bywa, że patrzymy na innych tylko w kluczu utartych schematów, na przykład przez pryzmat ich słabości, potknięć i wad. Niedowierzamy, że Pan może z mocą działać przez te
osoby, w naszym życiu również. Pokusa dystansu, który szybko zmienia się w szufladkowanie i powątpiewanie zamyka nas na łaskę oraz okrada z doświadczenia Boga żywego i Jego cudów.


Dziś Pan Jezus w rodzinnym Nazarecie z powodu niewiary i pesymizmu swoich ziomków nie może uczynić żadnego cudu. Nie dlatego, jakoby nie był wszechmocny. Owszem jest. Ale przede wszystkim dlatego, że konsekwentnie szanuje ludzkie wybory. Jako Bóg mógłby działać poza naszą wolnością i wiarą. Mógłby, ale nie chce. Za bardzo nas ceni i kocha.


Cuda dzieją się w dobrowolnym przylgnięciu do Boga, w zawierzeniu i zgodzie na Jego wolę. W dzisiejszej Ewangelii słuchacze Jezusa bardziej niż Jemu wierzą jednak sobie, swoim sądom i uprzedzeniom. Do której z tych postaw jest mi bliżej? Jaki rodzaj zdziwienia na co dzień praktykuję? Czy małą wiarą i zbytnim sceptycyzmem nie wiążę Panu rąk?