Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus zszedł z Dwunastoma na dół i zatrzymał się na równinie; był tam liczny tłum Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jeruzalem oraz z nadmorskich okolic Tyru i Sydonu.
On podniósł oczy na swoich uczniów i mówił:
«Błogosławieni jesteście, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże.
Błogosławieni, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni.
Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego odrzucą z pogardą wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom.
Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą.
Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie.
Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie.
Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom».
Błogosławieństwa wraz z Kazaniem na Górze, które otwierają, stanowią fundament chrześcijańskiej moralności i duchowości. Zanotowano je w dwóch wersjach. W Ewangelii św. Mateusza Pan Jezus mówi do świata, a w dzisiejszym fragmencie, według św. Łukasza, kieruje swoje słowa do uczniów, do każdego z nas.
Św. Augustyn pisał, że Błogosławieństwa to stopnie życia chrześcijańskiego – etapy dochodzenia do szczęścia. Nie tyle zachowywanie przykazań, rozumianych zwłaszcza w kluczu z zewnątrz narzuconych norm, ale przemiana serca przez łaskę, czyni z nas ludzi moralnie dobrych i szczęśliwych. Błogosławieństwa uświęcają i oczyszczają
człowieka, który próbuje nimi żyć. Dlatego brzmią tak paradoksalnie. Często w intencjach mszalnych prosimy o Boże błogosławieństwo dla konkretnych osób. Co tak naprawdę mamy wtedy na myśli? Ubóstwo, głód, smutek, odrzucenie i płacz?
Pan Jezus cztery razy mówi dzisiaj: „błogosławieni jesteście” i cztery razy pada z Jego ust: „biada wam”. Cyfra 4 w Biblii nawiązuje z reguły do jakiejś kosmicznej całości: cztery strony świata, cztery kierunki wiatru, cztery pory roku, cztery rodzaje żywych stworzeń (por. np. Rdz 1,20-27). I w taki sposób – całościowo – najlepiej czytać
Ewangelię błogosławieństw. Jezus nie dzieli przecież ludzkości na dwie przeciwstawne grupy. Nie mówi do jednej: „błogosławieni jesteście”, a do drugiej: „biada wam”. Obydwa sformułowania odnoszą się de facto do każdego ucznia. Bo w każdym z nas żyje zarówno „człowiek nowy”, tęskniący za Panem, pragnący Go kochać, jak i „człowiek stary”, przywiązany do grzechu oraz własnych pomysłów na spełnienie i szczęście. Błogosławieństwa oczyszczają nas z lęku i pychy, po to byśmy przestali polegać na sobie i zawierzyli Bogu. „Szczęśliwy człowiek, który ufa Panu” – słyszymy w dzisiejszym psalmie.
Punkt wyjścia w życiu duchowym chrześcijanina to pytanie o szczęście – nie o powinność, obowiązek, nakaz lub zakaz. Jeśli chcesz być szczęśliwy, żyj moralnie. Duchem Błogosławieństw. Co to znaczy w konkrecie? Bądź ubogi, czyli „u Boga”. Jemu się zawierzaj, a wszystkie środki (w tym materialne) wykorzystuj ze względu na Niego i zgodnie z Jego wolą. Uznaj swój głód duchowy i nie zaspokajaj go substytutami lub namiastkami, które oferuje świat. Przyznaj, że pragniesz Boga, że potrzebujesz Go bardziej niż powietrza, by w pełni żyć… Nie bój się płaczu, a szerzej swoich emocji i uczuć… Przyjmuj je z wdzięcznością i wyrażaj, módl się nimi… Nie lękaj się niepochlebnych słów i gestów ze strony innych. Nie martw się ani nie zniechęcaj. Módl się za tych, którzy źle ci życzą i pozbawiają dobrego imienia. Przebaczaj im i błogosław. To jest droga Błogosławieństw wiodąca do szczęścia. Droga nawrócenia i przemiany serca mocą Bożej łaski, czyli Miłości, której Pełnię uosabia Duch Święty. Im bardziej kochamy, im wytrwalej się nawracamy, tym lepiej żyjemy i tym szczęśliwsi jesteśmy.
Podziękujmy dziś za ludzi, którzy nie są nam życzliwi; którzy nas pomniejszają, odrzucają i ranią. Bo Bóg posługuje się ich słabością, by nam błogosławić.