Komentarz do Liturgii Słowa na Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, o. Grzegorz Mazur OP/J 18, 33b-37

Widziałem kiedyś w jednym z kościołów potężny wizerunek Chrystusa Króla. Na sklepieniu ponad głównym ołtarzem w purpurowej szacie na lśniącym tle, z uniesionymi rękami roztaczał swój majestat, umięśniony i silny jak Herkules. Każdy niemal szczegół fresku podkreślał fizyczną sprawność i siłę. „Pan Jezus kulturysta” –
pomyślałem. „Władca, który dużo czasu spędza na siłowni”.


Ewangelia pokazuje nam, na czym polega panowanie i gdzie leży prawdziwa siła. Z pewnością nie w mięśniach. Trzeba być panem siebie, mieć nad samym sobą nie lada władzę, by – tak jak Jezus – oddać swoje życie za braci. By cierpiąc, przebaczać. By innych zabierać z sobą do nieba. Taki jest Jezus, kiedy niesie krzyż i gdy na Nim
umiera.

Gestem otwartych ramion Pan przygarnia wszystkich do siebie z drzewa Krzyża. Jest najbliżej nas, kiedy kona. Myśli o nas i naszym zbawieniu. Niosąc krzyż, okazuje zainteresowanie innym, pociesza i wspiera. My zwykle mamy na odwrót: gdy cierpimy, skupiamy się na sobie i na tym, co boli. Nie zawsze też pozostajemy otwarci
na ludzi obok, nawet jeśli ich cierpienie jest dotkliwsze niż nasze.

Pan Jezus w swojej męce i śmierci jest całkowicie wolny. Dobrowolnie poddaje się władzy nieprzyjaciół i pozwala ubiczować. Nie raz chciano Go pojmać i zabić, otaczano z kamieniami w ręku, a On – w niewytłumaczalny po ludzku sposób – po prostu się oddalał. Jezus sam zdecydował, kiedy umrze. Nawet idąc na Golgotę wciąż
jest panem sytuacji i służy innym. Ostatnim beneficjentem tej służby będzie „Dobry Łotr”.

Chrystus Król to władca wszechmocny. Krzyż jest Jego tronem. Św. Jan w swojej Ewangelii przedstawia Mękę Pańską, używając języka ówczesnych intronizacji.
Według starożytnego scenariusza, wstępowanie na tron obejmowało cztery etapy: (1) wręczenie insygniów: berła, korony i płaszcza – insygnia Pana to trzcina, korona cierniowa i żołnierski płaszcz; (2) przedstawienie króla ludowi – robi to Piłat, ogłaszając Żydom: „oto król wasz”; (3) pochód przez miasto – pochodem Pana jest
Droga Krzyżowa; (4) posadzenie na tronie i możliwość okazania łaski – Pan zasiada na tronie Krzyża i okazuję łaskę „Dobremu Łotrowi”.

Jak mogę naśladować Chrystusa w Jego królowaniu? (1) Najpierw, obejmując Jego Krzyż, jak św. Dominik, który wtulony w stopy Ukrzyżowanego podczas długich nocnych modlitw pytał wzruszony: „co się stanie z grzesznikami?” Każdy własny krzyż, trud, niedogodność mogę za kogoś ofiarować, połączyć aktem woli z Krzyżem
Pana. (2) Rozważając Mękę Pańską, zwłaszcza te momenty, kiedy Jezus cierpiąc okrutnie, wciąż troszczył się o innych. (3) Szukając wytrwale woli Bożej i starając się ją pełnić. Zanim podejmę jakąkolwiek ważną decyzję, uwielbiam Pana w zaistniałej sytuacji, w wyborze, którego mam dokonać, a na koniec krótko proszę o światło i siłę. Dobrą praktyką jest zaczynanie porannej modlitwy od słów: „Wstaję dziś Boże, by pełnić Twoją wolę”.

Królestwo Boże to federacja wielu serc. Nawróconych i oddanych pod Boże panowanie. Kochających niepodzielnie. Szukających szczęścia w posłuszeństwie Panu, nigdy poza Nim. W jakich rejonach mojego życia Chrystus nie jest jeszcze Królem? Gdzie, z powodu mojej słabości i grzechu, nie może sprawować władzy? Co
próbuję zatrzymać dla siebie, do czego zbyt mocno się przywiązuję? Nie są to łatwe pytania. Nawet jeśli nie znamy odpowiedzi, z pewnością zna ją Pan. Rozmawiajmy z Nim. Pytajmy. Szukajmy. Tak byśmy coraz bardziej stawali się panami siebie. Nie pomimo krzyży, które niesiemy, ale dzięki nim. Amen.