Czytamy dzisiaj fragment Ewangelii św. Łukasza, w której Jezus odczytuje na zebraniu w synagodze fragment proroka Izajasza: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana” (Łk 4, 20). jednocześnie wspominamy w całym Kościele wielkiego świętego Grzegorza z Nyssy.
„Wierzę w Ducha Świętego Pana i Ożywiciela”
Ostatni z tzw. ojców kapadockich. Urodził się w 335 zmarł ok. 394/395r. był bratem św. Bazylego Wielkiego, który namówił go – już wówczas wykształconego retora – do wstąpienia w szeregi duchowieństwa i zajęcia się praktykami ascetycznymi. Św. Grzegorz był kolejno biskupem Nyssy i Sebastei, ale z powodu początkowej spolegliwości a później występowania w obronie ortodoksji nie zrobił wielkiej kariery urzędniczej. Ze stolicy w Sebastei został usunięty. Dopiero po pewnym czasie doznał rehabilitacji za sprawą cesarza Gracjana. Podobnie jak jego dwaj starsi towarzysze Grzegorz z Nazjanzu i Bazyli Wielki występował przeciw arianom, szczególnie Eunomiuszowi. Jednak jego jedną z największych zasług dla wiary jest zdanie, które powtarzamy co tydzień w kościele: ” Wierzę w Ducha Świętego Pana i Ożywiciela”. Św. Grzegorz energicznie występował przeciw tzw. pneumatomachom czyli tym teologom chrześcijańskim, którzy akceptując wprawdzie bóstwo Chrystusa jedno i tożsame co do istoty z Ojcem, negowali jednak osobowy charakter (hipostazę) Ducha Świętego. Uważali Go za moc Bożą, podobnie jak dzisiaj wierzą Świadkowie Jehowy.
Ciekawą rzeczą napisaną przez Grzegorza jest „Hexameron” czyli traktat o sześciu dniach stworzenia, według Grzegorza Wszechświat, wszelkie byty istniały już wcześniej przed stworzeniem wszystkiego w podziale na interwały czasowe. Jako dowód Grzegorz analizuje znaczenie słowa hebrajskiego bereszit, które rozpoczyna Księgę Rodzaju, oznacza ona bowiem zarówno początek jak i głowę. Wszystko było w głowie, czyli w umyśle Pana Boga nim zostało stworzone w postaci materii. Niebo i ziemia, nieukształtowana materia spowita przez ciemność jest dla Grzegorza czymś w rodzaju platońskiej materii pierwszej, z której Bóg kształtuje byty, jeden wyjątek tylko, że w przeciwieństwie do platonizmu pramateria nie istnieje wiecznie.
Był jednym z pierwszych chrześcijańskich pisarzy, którzy mówili o czymś na kształt ciemnej nocy ducha – nawrócony, oświecony chrześcijanin miał bowiem według Grzegorza wzorem Mojżesza wkroczyć na górę Synaj aby, podobnie jak Mojżesz poznawać Boże tajemnice w ciemnym obłoku niewiedzy.
Prawdziwie niedocenionym skarbem jest jego antropologia. Doktor Kościoła mówi o wysokiej godności każdego człowieka. Jest jedynym stworzeniem o wyprostowanej postawie mającym zupełnie inną perspektywę przestrzenną od reszty stworzeń (na podobną rzecz zwrócił uwagę Mircea Eliade w swym eseju o historii idei i wierzeń religijnych). W dziele „O stworzeniu człowieka” pisał: „Człowiek ma postawę wyprostowaną, jest skierowany ku niebu i patrzy w górę. Oznacza to zdolność do rządzenia i godność królewską. Tylko człowiek jest wyprostowany, a ciała wszystkich innych stworzeń są pochylone ku ziemi, co świadczy o różnicy godności między poddanymi a stojącą nad nimi władzą”.
Poprzez uczestniczenie zarówno w świecie duchowym jak i materialnym człowiek jest współuczestnikiem (gr. ho metechon) dzieła stworzenia. Pisał o tym następująco: „Człowiek został wprowadzony [na świat] jako ostatni, nie jako coś bezwartościowego odrzuconego na koniec, ale by być królem poddanych od zarania swojego istnienia”. Człowiek stworzony jako ostatni, został pozostawiony na koniec nie ze względu na lichość swej natury, ale na swoją godność królewską”. Człowiek to jedyny byt, którego stworzenie poprzedziła narada: Bóg wyznaczył do jego stworzenia: wzór, cel i określił co będzie czynił. W człowieku i jego powstaniu „natura w jakiś sposób zmierzała konsekwentnie do doskonałości”. Jako obraz królewskiej godności Boga człowiek podobnie jak król posiada purpurę (cnotę), ma berło (nieśmiertelność) i koronę na głowie (sprawiedliwość). Również jego najwyższa część, ta która stanowi jego istotę jest obrazem Niepoznawalnego Boga: „Któż poznał zamysł Pana? – pyta Apostoł174. A ja pytam ponadto: któż poznał własny umysł”?