Komentarz na Pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu, o. Grzegorz Mazur OP/ Łk 4, 1-13

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu, a wiedziony był przez Ducha na pustyni czterdzieści dni, i był kuszony przez diabła. Nic przez owe dni nie jadł, a po ich upływie poczuł głód. Rzekł Mu wtedy diabeł: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby stał się chlebem. Odpowiedział mu Jezus: «Napisane jest: „Nie samym chlebem żyje człowiek”. Wówczas powiódł Go diabeł w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł do Niego: «Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je dać, komu zechcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje.

Lecz Jezus mu odrzekł: «Napisane jest: „Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz”». Zawiódł Go też do Jerozolimy, postawił na szczycie narożnika świątyni i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół. Jest bowiem napisane: „Aniołom swoim da rozkaz co do ciebie, żeby cię strzegli, i na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień”. Lecz Jezus mu odparł: «Powiedziano: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”. Gdy diabeł dopełnił całego kuszenia, odstąpił od Niego do czasu.

O co chodzi w Wielkim Poście? O to by się lepiej odżywiać! By częściej i z większą wiarą karmić się Eucharystią oraz Bożym Słowem. By przyjmować najlepszy i najtreściwszy pokarm na świecie, który daje prawdziwe, niezniszczalne życie. Tym pokarmem jest sam Chrystus.

Rozpoczynając czas Wielkiego Postu warto zapytać najpierw: czym karmię się na co dzień? Czym zaspokajam swój duchowy głód? Jakiej jakości pokarm przyjmuję?
Może już od dawna żyję na snickersach i fast-foodzie – strawie, którą podsuwa mi świat. Być może bardziej niż Słowem Bożym karmię się słowem ludzkim (nie zawsze najlepszej jakości), szukając siły i sensu nie w modlitwie i sakramentach, ale w ludzkich preferencjach, opiniach i radach?

W dzisiejszej Ewangelii szatan zaczyna każdą pokusę od podważenia synostwa Pana Jezusa: „jeżeli, jesteś synem Bożym”. To jedna z ulubionych taktyk złego. „Wcale nie jesteś ukochanym dzieckiem Boga. Przecież Jemu aż tak bardzo na Tobie nie zależy, zobacz ilu rzeczy Ci zabrania… A do tego nie wysłuchuje próśb, które tak usilnie do
Niego zanosisz…” Kiedy ulegamy tego typu podszeptom i zaczynamy wątpić w nasze Boże dziecięctwo, to dajemy diabłu znacznie większy przystęp, stajemy się podatni na jego obietnice. Jeśli przestajemy wierzyć w to, że Bóg jest naszym ojcem, to Jego miejsce w naszym życiu stopniowo zaczyna zajmować ojciec kłamstwa. Diabeł lubi podpowiadać nam fałszywe imiona, sprzeczne z tożsamością dzieci Bożych: ta, której nikt nie pokocha albo która nigdy nie będzie szczęśliwa, ten, który nigdy nic nie osiągnie lub nie poradzi sobie w życiu… To zaledwie kilka przykładów, pierwszych z brzegu. Szatan robi wszystko, by zamknąć człowieka na prawdę o jego potencjale w relacji z Bogiem i przekonać, że najlepszym pokarmem, jaki może przyjmować, są snickersy i fast foody tego świata. Jeśli w jakimś stopniu uwierzyłem już, że Pan Bóg kiepsko „gotuje” i nie ma czym mnie nakarmić, to bardziej niż kiedykolwiek potrzebuję zaangażowania w modlitwę, post i jałmużnę.

Ciekawe, że szatan kusił Pana Jezusa wyłącznie do dobrego. Jeśli jesteś Synem Bożym, to możesz sprawić, by kamienie zamieniły się w chleb (pierwsza pokusa). Wreszcie nikomu na tym świecie nie zabraknie pokarmu, ludzie przestaną cierpieć głód. Niczego złego nie ma też w królowaniu Jezusa nad światem, we władzy, którą miałby sprawować (druga pokusa), czy w spełnieniu innych oczekiwań mesjańskich (trzecia pokusa). Dlaczego szatan kusił Pana do dobrych rzeczy? Bo podejrzewał, że On przyszedł dać ludziom wolność, spełnienie i życie na wieki. Dlatego ukierunkował swoje wysiłki na to, by namówić Pana Jezusa wyłącznie do naprawiania tej ziemi, do
karmienia ludzi dobrami doczesnymi. Złemu wcale nie przeszkadza to, że na świecie dzieje się wiele dobra, byle tylko dobro to było zamknięte w granicach doczesności. I byleby jedynie takim dobrem ludzie próbowali się nasycić.

Wielki Post jest po to by zadbać o siebie duchowo i lepiej się odżywiać. By pełniej, głębiej, z większa ufnością i wiarą, żyć relacją z Bogiem. By dzięki łasce przezwyciężyć pokusy, które zamykają nas na niebo i próbują zaspokoić namiastkami. Amen.