Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu.
Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.
Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: «Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».
KOMENTARZ:
Są na świecie rzeczywistości, których Pan Bóg dla człowieka nigdy nie chciał i nie chce. Choroby, cierpienie, starość, śmierć… Weszły na świat „przez zawiść diabła” (por. Mdr 2,24) i należą do skutków grzechu pierworodnego. Nie zostały stworzone
przez Boga.
W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus naprawia zło, z powodu którego cierpi głuchoniemy. Uzdrawia go, daje nowe życie, niemalże stwarza na nowo. Ludzie komentują: „dobrze, wszystko uczynił”. Zupełnie tak jak Bóg Ojciec, stwarzając świat „widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1,31). Jezus jest Panem nowego stworzenia. Odnawia w nas to co zużyte i słabe, odmładza stare, ożywia umarłe. Co nas otwiera na Jego działanie? W świetle dzisiejszej Liturgii Słowa dwie rzeczy: modlitwa uwielbienia („chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego” – woła psalmista) oraz wiara, „która nie ma względu na osoby” (drugie czytanie). Uwielbienie ożywia i wzmacnia wiarę tak by mogła wyrażać się w aktywnej, bezinteresownej miłości bliźniego. Już sam fakt, że mniej skupiamy się na własnych sprawach i próbujemy służyć innym, nie robiąc „różnic między sobą” (Jk 5,4) sprawia, że Pan Jezus może działać z mocą. Czy wierzę, że Bóg kocha mojego bliźniego, zwłaszcza tego, którego nie lubię, nie rozumiem i raczej omijam? Że podobnie jak dla mnie, pragnie dla niego samego dobra? Czy nie porównuję się z innymi i nie zazdroszczę im
ich talentów, wierząc, że Bóg również i mnie hojnie w różne zdolności wyposażył?
Otworzenie uszu oraz przywrócenie mowy głuchoniememu to cud, który pierwsi chrześcijanie łączyli z sakramentem chrztu. Chrzest święty jest takim „Effatha”, „Otwórz się”, które Chrystus wypowiada do grzesznego człowieka. Później czyni to jeszcze po wielokroć, ale najpierw to właśnie na chrzcie nasze uszy zostały otwarte, byśmy mogli wierzyć, bo „wiara rodzi się z tego, co się słyszy” (Rz 10,17). Usprawnione zostały także nasze języki – do dobrych, Bożych słów. Stały się zdolne do uwielbiania Pana oraz każdej innej modlitwy, która jest Mu miła.
Podziękujmy dziś za to, że zostaliśmy ochrzczeni. Za pozostałe sakramenty także.
Dzięki nim możemy skutecznie współpracować z łaską, przekraczać wewnętrzne blokady i skurcze, otwierać serca na zdrowie, wolność i siłę, które nie są z nas, ale pochodzą od Pana. Ufnie poprośmy o jak największą podatność i otwartość na Jego
działanie. Amen.