Komentarz do Liturgii Słowa/ 6. Niedziela Wielkanocy, o. Grzegorz Mazur OP

Słyszymy dziś w Ewangelii jedne z ostatnich słów Pana Jezusa, wypowiedziane w przededniu Męki. Przed śmiercią mówi się z reguły rzeczy najważniejsze i nie inaczej jest w Wieczerniku. Jezus nazywa się Parakletem, co w języku greckim oznacza
„wezwany obok”, „przywołany na pomoc”. Paraklet to Opiekun, Adwokat, Rzecznik, Orędownik, Obrońca i Pocieszyciel. Ktoś kto staje po naszej stronie i na kogo zawsze możemy liczyć.


„Nie zostawię Was sierotami” – obiecuje Pan. To ważne słowa, ponieważ w tamtych czasach, nauczyciel umierając, zazwyczaj pozostawiał swoich uczniów samym sobie, bez ochrony i wsparcia. Takich uczniów nazywano sierotami. Uczniowie Jezusa są
jednak w innej sytuacji. Owszem, On sam odchodzi, ale da im innego Parakleta. „Jeżeli mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje Słowo, a Ja będę prosił Ojca o Ducha Prawdy, aby z wami był na zawsze”. Kluczem do osobistego przyjęcia Ducha
Parakleta jest więc umiłowanie Pana i wierność Jego Słowu.


W czym na co dzień wyraża się moja miłość do Jezusa? Czy mówię Mu na modlitwie, jak Go kocham? W jaki sposób obcuję z Biblią? Czy pozwalam Jezusowi dotykać i przenikać mnie swoim Słowem? Pochylając się nad tekstem Pisma bez pośpiechu,
cierpliwie, z miłością. Nie tylko czytając, ale nasłuchując, jak rezonuje w sercu, jakie uczucia i pragnienia we mnie budzi; gdzie dociera, wzmacnia i pociesza, a gdzie odbija się od ściany i pozostaje bez echa.


Duch Pocieszyciel regularnie działa w nas Bożym Słowem. Niektóre osoby wyznają, że próbują się pocieszać robieniem zakupów, objadaniem, nadużywaniem alkoholu, wchodzeniem w nieczystość… „Pocieszałam się jedzeniem” – proszę księdza. „Gdy dopada mnie smutek, sięgam po pornografię”. „Kiedy jestem zmęczony lub zdołowany, raczę się winem”. Jak często w takich sytuacjach proszę o pomoc Parakleta, szukając w Słowie światła, kierunku i siły?


Pociecha, którą daje Duch Święty nie sprowadza się jedynie do poprawy nastroju lub odreagowania stresu. To głęboka radość, pokój i wolność. Jeśli jednak nagminnie znajduję sobie innych pocieszycieli i adwokatów, to Duchowi trudno będzie w moim
życiu cokolwiek zdziałać. Warto lokalizować i nazywać takich fałszywych pocieszycieli, próbować z nimi zerwać. Tak, by Duch Paraklet faktycznie mógł na nas zstąpić i nami pokierować. By stanął po naszej stronie, ochraniał nas i bronił. Amen.