Liturgia Słowa na 1. Niedzielę Wielkiego Postu, o. Grzegorz Mazur OP

Słowo „pustynia” kojarzy nam się zazwyczaj z czymś na wzór Sahary: dużo piasku,
zero wody, gdzieniegdzie jakaś oaza. Pustynia, na której pościł Pan Jezus, to zupełnie
inny obszar – rodzaj pustkowia, pozbawiona oaz dzicz, z małą ilością piasku i wody,
umożliwiającą wegetację drobnym roślinom oraz krzewom. Teren niegościnny, dający
schronienie dzikim zwierzętom i przestępcom, odwiedzany przez demony. Znamienne,
że właśnie w taki rejon udaje się Jezus, by pościć. Nie wybiera miejsc spokojnych,
wolnych od zagrożeń, odizolowanych od świata. Wręcz przeciwnie: wchodzi w sam
środek tego, co niebezpieczne i budzące trwogę.


Wielki Post to czas łaski, która uzdalnia nas do tego samego. Jesteśmy zaproszeni, by
wyjść na pustynię własnych serc, do miejsc trudnych, naznaczonych niewiernością,
nawiedzanych przez demony. W trakcie czterdziestu dni możemy poprzez modlitwę,
praktyki postne i jałmużnę lokalizować w sobie bezdroża i manowce, rejony z
zakazem wstępu, których granic nikomu, nawet sobie samym, nie pozwalamy
przekroczyć. Możemy ufnie zapraszać do nich Pana. Na nowo poddawać Jego
miłosierdziu miejsca kruche i niezagojone, w których doświadczamy największych
pokus, lęków i porażek.


Wielki Post to czas konfrontacji. Nie siłowej, przemocowej, niszczącej. Łaska
uzdrowienia dotyka nas od wewnątrz najdelikatniej, jak się da. W Bożych rękach
zawsze jesteśmy cali i bezpieczni. O ile nazywamy własne miejsca pustynne i
uznajemy je za groźne, nie racjonalizujemy ich i nie bagatelizujemy, wiedząc o tym,
że pokorne stanięcie w prawdzie, najszerzej otwiera drzwi Bożemu działaniu.
Bez takiej postawy nasze postanowienia wielkopostne nie będą miały większego
sensu. Żadna ilość niezjedzonych słodyczy lub niewypitego alkoholu nie rozwiąże za
nas realnych problemów. Wyrzeczenie najlepiej wkomponować więc w szerszy
projekt właściwie rozumianej konfrontacji z tym co nas wewnętrznie toczy i niszczy.
W przeciwnym razie, łatwo stanie się ono narzędziem samodoskonalenia, rodzajem
duchowej siłowni, służącej bardziej dobremu samopoczuciu i pysze, niż realnemu
nawróceniu


W jakich rejonach swojego serca, w jakich wyborach i decyzjach, powinienem
podczas tegorocznego Wielkiego Postu wrócić do Boga? Gdzie odważniej Go
zaprosić, w czym ufniej Mu zawierzyć? Do jakich zranień, słabości i nieumiejętności
się przyznać, by Pan mógł swobodnie działać?