Komentarz do Liturgii Słowa na 7. niedzielę zwykłą, o. Grzegorz Mazur OP

„Ja już nie potrafię się zakochać ani kimś zachwycić, proszę księdza. Nigdy nikogo
nie pokocham…” Jakkolwiek gorzkie i smutne bywają takie wyznania, jest w nich
zazwyczaj wiele szczerości oraz dobrego, twórczego potencjału. Zakochanie i miłość
to dwie różne rzeczy, choć bywają blisko ze sobą związane. Zakochanie bazuje na
emocjonalnych poruszeniach i przyciąganiu, które często wyprzedza rozum. Miłość
zakłada decyzję na bycie razem oraz pracę nad sobą i jakością wzajemnej relacji.
Decyzja, zwłaszcza długofalowa i konsekwentnie ponawiana, to w pierwszym rzędzie
dzieło rozumu i woli, nie uczuć.


Dzisiejsze czytania podpowiadają nam, że czymś rozumnym jest kochać. Nawet jeśli
nie mamy już na miłość ochoty, boimy się jej, wstydzimy, a może nawet czujemy do
niej wstręt. Nawet jeśli nie raz doświadczyliśmy w miłości zawodu, odrzucenia,
pomniejszenia i zdrady. Wciąż, czymś szalenie wartościowym i pożądanym jest
kochać.


Czy wierzysz w siłę miłości? – pyta nas dzisiaj Pan Jezus. W to, że okazanie
wielkoduszności lub miłosierdzia potrafi zdobyć człowieka, który jest względem
ciebie nastawiony mało przyjaźnie, wręcz agresywnie? Czy uznajesz miłość w takiej
sytuacji za postawę o wiele skuteczniejszą niż walka lub odwet? Łatwo wymierzyć
cios za cios – „oko za oko, ząb za ząb”. Ale to karkołomna logika i na dłuższą metę
niczego dobrego nie wróży. Może na chwilę powstrzyma naszego przeciwnika, ale nie
zmieni jego serca. Odwzajemnianie przemocy nie jest zgodne z duchem Ewangelii. Co
nie oznacza, że mamy przemoc ignorować lub pozostawać wobec niej bierni. Wręcz
przeciwnie.


Miłość zakłada konkretny wysiłek – to bardzo aktywna i angażująca forma reakcji na
zło. Potrzebujemy łaski, by kochać naszych nieprzyjaciół, odpowiadać dobrem na
doznane krzywdy, by w ogóle mieć do tego siłę. Potrzebujemy Bożego wsparcia, by
zadbać najpierw o jakość (czystość) własnego serca – nie osądzać innych, wybaczać,
zadość czynić, pozbywać się uraz… Nieczystość wiąże nas duchowo, zamyka na Boże
działanie, okrada z wolnej przestrzeni. W ciasnym sercu nie ma miejsca na miłość, bo
miłość zakłada wolność – potrzebuje jej by się rozwinąć i dojrzeć.
W jakiej duchowej kondycji znajduje się moje serce? Czy okazuję Panu wdzięczność
za Jego łaskę, czy mówię Mu na modlitwie, że Jej potrzebuję? Czy doświadczam
Bożej Miłości na co dzień, czy wierzę w Jej skuteczność? Kogo jeszcze w życiu
powinienem pokochać, komu okazać wielkoduszność lub miłosierdzie? Do jakich
relacji zaprasza mnie dzisiaj Pan? Amen.