Kapliczka, jako kompensata za wyrządzone szkody

Kapliczka, jako kompensata za wyrządzone szkody

W Wojcieszynie przy ulicy Trakt Królewski mieści się wyjątkowa na skalę całego kraju kapliczka. Stworzono ją w stylu neobarokowym. Wyróżnia ją wysoka wartość historyczna, jak również artystyczna.

Ciekawa jest nie tylko historia samej kapliczki, ale także historia drogi, przy której jest ona postawiona. W dawnych czasach bowiem, owej drogi nie było wcale. Pierwotnie znajdowało się tutaj pole. Należało ono do ziem rodziny Orzechowskich. Dzisiejszą spadkobierczynią majątku jest pani Kajak.

Przed wojną przejeżdżali tędy furmani, wiozący siano do miasta. Rolnicy, przez nikogo nie upominani, jeździli przez ten teren na skróty. Znajdował się tutaj niegdyś również tor wyścigów konnych. Drogi zostały zaś zwyczajnie wydeptane. Co ważne, dopiero od 5 lat ustanowione jest prawo własności odnośnie przedmiotowej drogi.

Według relacji babci Orzechowskiej, w historii ufundowania kapliczki brali udział dziedzice z Kręczek oraz Strzykuł, jak również koło myśliwskie. Organizowali oni polowania na terenach, znajdujących się pomiędzy warszawską drogą główną a Ożarowem. Na tych terenach było wtedy mnóstwo zajęcy oraz lisów. Polowania jednakże wyrządziły wiele szkód i zniszczeń na chłopskich polach. Poczuwając się tedy do obowiązku zadośćuczynienia za wyrządzone straty, wspomniani wcześniej właściciele ziemscy, działając wespół z kołem myśliwskim, sfinansowali i ofiarowali miejscowej ludności kapliczkę.

Pieniądze na ten cel w całości pochodziły od fundatorów. Od mieszkańców miejscowości nie chciano żadnych datków, ani składek. Dokładnego roku powstania obiektu nikt nie pamięta, jednakże datuje się go na koniec XIX wieku.

Kształt kapliczki zasadniczo nie uległ zmianom od początku jej istnienia. Co najbardziej charakterystyczne, zmodernizowano jednak dach budowli. Pierwotnie był on wykonany z betonu.

Zastąpiono go ok. 40 lat temu dachem wykonanym z blachy nierdzewnej. Od tamtej pory pokrycie dachowe jest regularnie malowane.

Należy jednak zaznaczyć, że nie tylko dach, ale także cała kapliczka jest co pewien czas odnawiana. Fundusze na remonty pozyskiwane są w różny sposób. Kiedy potrzeba większych pieniędzy na restaurację kapliczki, składają się na nią mieszkańcy całej miejscowości. Zaznaczmy wszakże, że nie tylko zbiórki pieniężne pozwalają utrzymać to miejsce w należytej czystości i nienagannym stanie technicznym. Także sami mieszkańcy własną pracą pomagają przy różnych czynnościach, jakich wymaga od nich kondycja budowli. Cała społeczność bierze w tym udział na różne sposoby, oferując swoje usługi takie, jak np. malowanie kapliczki. Niektórzy z mieszkańców pomagają w tym samym czasie, kupując dla przykładu farbę czy kwiaty.

Teren wokół kapliczki jest dzisiaj nieco zmieniony w porównaniu do tego, co można było oglądać dawniej. Niegdyś znajdował się tutaj betonowy cokół, kute stalowe ogrodzenie, w każdym z czterech rogów rosły bzy. Ponadto wokoło można było podziwiać pas ziemi wysadzany kwiatami.

Pani, będąca spadkobierczynią majątku, należącego niegdyś do rodziny Orzechowskich, dodaje nieco więcej szczegółów na temat historii kapliczki. Ona także nie posiada wiedzy, w którym dokładnie roku zbudowano obiekt, ani też kto był jego projektantem. Zwraca jednak uwagę na to, że kształt kapliczki jest wyjątkowy w całej okolicy. Mianowicie jest ona otwarta na cztery strony świata. Wyróżnia się także spośród innych budowli, znajdujących się w sąsiedztwie – wielkością oraz niespotykaną urodą.

Dodatkowo nadmienia, że kapliczka nie zawsze była otynkowana. Pierwotny wygląd stanowiły ściany zbudowane li tylko z czerwonej cegły, które niszczały m.in. ze względu zmiennej pogody w różnych porach roku. Z czasem postanowiono wykonać elewację, która zachwyca do dzisiaj.

Ogrodzenie stworzył ślusarz. Natomiast kostkę brukową wokół kapliczki w części ułożyli mieszkańcy, a w pozostałej części -gmina.

Niektóre z figurek umieszczonych w kapliczce zakupił jeden z mieszkańców miejscowości w Częstochowie. Inne figurki zostały zaś przyniesione przez innych ludzi z Wojciechowa. Ponadto kapliczka posiada oświetlenie ledowe, które w porze wieczornej oraz w nocy dodaje uroku i atrakcyjności całej budowli. Opieką nad oświetleniem zajmuje się w chwili obecnej gmina.

Prace, które mają na celu odświeżanie kapliczki, odbywają się niejednokrotnie co roku przed miesiącem majem, z uwagi na tradycję nabożeństw majówkowych. Zwykle wtedy przy kapliczce spotykają się mieszkańcy, wspólnie śpiewają, a po uroczystości rozmawiają. Na wyrażane przez innych słowa podziwu na temat wyglądu kapliczki, odpowiadają często z dumą: „Jak kto dba, tak ma” Nie ukrywają przy tym, że utrzymanie budowli w dobrym stanie jest nie lada wyzwaniem, wymagającym nakładów pracy i pieniędzy.

Niezwykła historia kapliczki w Wojciechowie to tak naprawdę historia społeczności zamieszkującej jej najbliższe okolice. Bardzo wiele możemy się z niej dowiedzieć o relacjach międzyludzkich, ponieważ wszystko, co związane z kapliczką, jest wynikiem chęci czynienia dobra przez jednych ludzi dla innych ludzi. Sam początek kapliczki był aktem ofiarowania unikatowego miejsca w poczuciu obowiązku naprawienia szkody, powstałej w wyniku częstych polowań. Obdarowani zaś, jak również następne pokolenia, jakie po nich przyszły, z wielkim oddaniem i poświęceniem dbają o utrzymanie ufundowanego obiektu w znakomitym stanie. To właśnie dzięki mieszkańcom, kapliczka niezmiennie zachwyca swoją urodą. Dzięki ich determinacji wywołuje podziw przyjezdnych i miejscowych.