Komentarz na Dwudziestą Szóstą Niedzielę zwykłą

Komentarz na Dwudziestą Szóstą Niedzielę zwykłą 🕊

✍🏼 ks. Grzegorz Mazur

Zazwyczaj interpretuje się dzisiejszą Ewangelię tak, że bogacz poszedł do piekła, bo pokładał nadzieję w bogactwach, a Łazarz do nieba, ponieważ liczył na Boga. Mimo skrajnego ubóstwa, Łazarz był zamożny wiarą, dlatego po śmierci widzimy go z Abrahamem, naszym ojcem w wierze 🙌🏼

Zauważmy jednak, że Ewangelia nie mówi wprost o tym, jakoby bogacz pokładał nadzieję w posiadanych dobrach. Być może człowiek ten wcale nie był moralnie zdeprawowany i jakąś część swoich zasobów regularnie przeznaczał na potrzebujących. Nawet jeśli ich nie znał i robił to anonimowo, to przecież dzielił się tym, co miał. Co więcej, bogacz mógł być także człowiekiem religijnym i pobożnym – bez trudu rozpoznaje Abrahama… Jego problem nie leży więc w braku wiary czy w generalnej niewrażliwości względem ubogich. Problemem nie jest obojętność na biedę w ogóle, ale wobec biedy konkretnej. 

Bogacz znał Łazarza z imienia, wiedział, że leżał umierający u bram jego pałacu, a mimo to nie uczynił nic, by mu pomóc.. 

Dlatego po śmierci zostaje potępiony. Nie za posiadane dobra, ale za brak miłosierdzia, które bez trudu mógł Łazarzowi wyświadczyć. 

☝🏼To ważne, bo wciąż spotkać się można z opinią, że ludzie biedni są z natury dobrzy i po śmierci idą do nieba, a bogaci są źli i w życiu przyszłym czeka ich piekło. Pan Jezus jednak nigdy tak nie uczył. Owszem, Jezus był ubogi w sensie materialnym: nie miał pieniędzy, posiadłości, domu, „miejsca, gdzie by głowę mógł skłonić.” Niemniej, wychowywał się w stosunkowo zamożnym domu, na pewno nie w biedzie. Św. Józef był rzemieślnikiem, należał do średniej klasy społecznej. Pan Jezus nie cierpiał więc niedostatku w Nazarecie, jego materialne ubóstwo nie było skrajne. Później jako „rabbi” cieszył się poważaniem niektórych wpływowych osób i korzystał na co dzień z ich wsparcia. Niektórzy chrześcijanie, np. św. Franciszek z Asyżu, prześcignęli Pana w ubóstwie materialnym. Z całą pewnością jednak nikt nie prześcignął i nie prześcignie Go w ubóstwie duchowym: Jezus, Bóg-człowiek, poprzez mękę i śmierć krzyżową, „ogołocił samego siebie” z Boskiej chwały i władzy. W tym rodzaju ubóstwa nikt z ludzi nie może Mu dorównać.

Patrząc na ziemskie życie Pana Jezusa, widzimy, że ubóstwo materialne nie jest celem, ale środkiem. I samo z siebie niczego jeszcze nie gwarantuje. Można być biednym materialnie i złym moralnie (chciwym, skąpym, roszczeniowym, zrzucającym winę za swój niedostatek na innych). A można być bogatym i jednocześnie ufać Panu z zachowaniem wrażliwości na ludzkie cierpienie i łzy. Papież Franciszek dość często mówi o tym, że bieda dla chrześcijanina nie może stać się anonimowa, bezimienna. W dzisiejszej Ewangelii to bogacz pozostaje bezimienny – imię żebraka znamy, zupełnie na odwrót niż to bywa w świecie. Bieda ludzka nigdy nie jest pozbawiona twarzy i zawsze nosi konkretne imię. Św. Franciszek mówił o biedzie jak o siostrze… Siostrę zna się po imieniu, na ogół dość dobrze się ją zna…

Niewrażliwość na „siostrę biedę” to wejście w potępienie. Wyraźnie przypomina nam o tym dzisiaj Pan. Co mogę zrobić, by z wiarą i zaangażowaniem odpowiedzieć na to Słowo? Jaką zmianę w myśleniu i codziennym postępowaniu wprowadzić, by nigdy nie przeoczyć żadnego Łazarza, który być może umiera tuż obok mnie z powodu lęku, uzależnienia, depresji lub jakiejś innej biedy? 🤔

Czasem najłatwiej jest dać pieniądze i zaradzić w ten sposób ubóstwu materialnemu. Trudniej odpowiedzieć na to duchowe. Rozejrzyjmy się wokół, popytajmy Pana na modlitwie. Poprośmy, by otworzył nasze oczy i serca oraz dał nam odwagę wyjścia, wyciągnięcia pomocnej dłoni do bliźniego w potrzebie.. 

Amen 🙏🏼