Wniebowstąpienie to wielkie święto Jego pozostania z nami

Komentarz do Liturgii Słowa na Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego (29 maja) – ks. Grzegorz Mazur 😇

1. czytanie (Dz 1, 1-11)
Uniósł się w ich obecności w górę

Psalm (Ps 47 (46), 2-3. 6-7. 8-9 (R.: por. 6))
Pan wśród radości wstępuje do nieba

2. czytanie (Hbr 9, 24-28; 10, 19-23)
Chrystus wszedł do samego nieba

Aklamacja (Mt 28, 19a. 20b)
Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia

(Łk 24, 46-53)
Jezus został uniesiony do nieba

Dlaczego fizyczne odejście Jezusa stało się warunkiem obdarzenia nas Duchem Świętym? Przecież Pan mógł po zmartwychwstaniu dłużej pozostać ze swoimi uczniami, by umacniać ich wiarę, pocieszać, posyłać z Ewangelią w nowe miejsca. Zwłaszcza, że Kościół pierwszych chrześcijan napotykał niemałe trudności. Jedną z nich były liczne spory, osłabiające zapał misyjny i skuteczność ewangelizacji. Po Wniebowstąpieniu we wspólnocie wierzących stało się w przybliżeniu to, co w kościele polskim po śmierci św. Jana Pawła II. Zabrakło przywódcy i silnego autorytetu – chrześcijanie zaczęli się kłócić i dzielić. Pan Jezus na pewno to przewidział, dlaczego zatem odszedł tak wcześnie?

Odpowiedź na to pytanie znajdujemy już w pismach Ojców Kościoła, a brzmi ona mniej więcej tak: kiedy Pan Jezus przebywał z nami fizycznie, można Go było widzieć i słuchać, na żywo oglądać Jego cuda. Niemniej, jako widzialny człowiek Chrystus nawet dla najbliższych przyjaciół pozostawał kimś z zewnątrz. Dopiero kiedy odszedł do Ojca, by nieustannie posyłać nam Ducha Świętego, stał się dla nas kimś „od wewnątrz”. Dzięki temu możemy żyć z Nim w całkowitej jedności, bez przeszkód i czasoprzestrzennych granic. Możemy cieszyć się Jego obecnością w każdej chwili, niezależnie od tego, czym się zajmujemy i gdzie mieszkamy. Możemy budować głęboką relację z Nim nie mniej realnie i skutecznie niż towarzyszący Mu Apostołowie.

To Duch Święty sprawia, że Chrystus jest w nas, a my w Nim. Dzięki Duchowi możemy mówić za św. Pawłem: „teraz już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,20). Tak naprawdę nie celebrujemy więc dziś w liturgii odejścia Pana Jezusa. Wniebowstąpienie to wielkie święto Jego pozostania z nami. On idzie do Ojca po to, by w swoim Duchu, którego niebawem ześle na Apostołów, być ze swoim Kościołem jeszcze bliżej i do końca.

Duch Święty czyni z uczniów świadków. Przyjmując Go, odkrywamy swoje miejsce w Kościele, czujemy się potrzebni i ważni w planie Bożego działania. Zaczynamy głosić Ewangelię nie tylko słowem, ale własnym życiem, dzieląc się tym, co Pan Bóg dla nas zrobił. Poświadczamy Jego moc na swoim przykładzie, przez co stajemy się wiarygodni i w pewien sposób atrakcyjni dla innych.

Podziękujmy dziś Panu za to, że w swoim Duchu zawsze jest przy nas. Poprośmy o odwagę dawania świadectwa, byśmy mogli dotrzeć do wszystkich, którzy go potrzebują. Czy odnajdujemy w sobie „gotowość wyjścia”, o której mówi papież Franciszek? Wyjścia do bliźnich z Ewangelią, dobrym słowem i duchowym wsparciem? Nie z pozycji nauczyciela, ale świadka. Czy czujemy się posłani przez Pana? W jakie rejony i do kogo konkretnie?

Jeśli spodobało Ci się kazanie, to:
Komentuj 💬
Udostępnij znajomym 👇

Dodaj komentarz