Bywa, że za bardzo spoufalamy się z grzechem i oswajamy ze słabościami, które ku niemu prowadzą.

Komentarz do Liturgii Słowa na 3. Niedzielę Wielkiego Postu (20 marca) – ks. Grzegorz Mazur

1. czytanie (Wj 3, 1-8a. 13-15)
Powołanie Mojżesza

Psalm (Ps 103 (102), 1b-2. 3-4. 6-7. 8 i 11 (R.: por. 8a))
Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

2. czytanie (1 Kor 10, 1-6. 10-12)
Życie Izraela na pustyni jest zapowiedzią rzeczy przyszłych

Aklamacja (Por. Mt 4, 17)
Chwała Tobie, Słowo Boże

Ewangelia na dziś

(Łk 13, 1-9)
Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie

W dzisiejszej Ewangelii słyszymy przypowieść o figowcu. Właściciel dał temu drzewu trzy szanse (nawiązanie do trzech lata nauczania Pana Jezusa), ale ono, mimo korzystnych warunków, by rodzić owoce, pozostawało jałowe. Ogrodnikowi żal było figowca i poprosił dla niego o jeszcze jedną szansę.

Figowiec to Ty i ja. Ogrodnikiem jest Pan Jezus – zawsze zależy Mu na tym, byśmy się rozwijali i wydawali dobry owoc. Ma do nas nieskończoną cierpliwość, stwarza warunki, podpowiada, wspiera, daje możliwości… Ponura perspektywa wycięcia drzewa nie oznacza, że Boża cierpliwość się wyczerpuje. Przypomina nam raczej, że ludzkie życie jest ograniczone i podlega przemijaniu. Zwlekanie z powrotem do Boga i płodnego życia łaską wiąże się ściśle z lekceważeniem realiów ludzkiej kondycji i jest w gruncie rzeczy zwykłą stratą czasu.

Pan Bóg pragnie byśmy byli dla siebie samych tacy jak On wobec nas: dający szansę, doglądający, pielęgnujący dobro, ale też – z drugiej strony – nienadużywający Jego cierpliwości i miłosierdzia. Bywa, że za bardzo spoufalamy się z grzechem i oswajamy ze słabościami, które ku niemu prowadzą. Niekiedy tracimy wiarę w to, że zwycięstwo w walce duchowej jest możliwe. Albo pocieszamy się tym, że wokół nas mnóstwo osób, które grzeszą ciężej i dłużej. Czy oby na pewno?

„Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli?” – pyta nas dzisiaj Pan Jezus. „Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jeruzalem? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie».

Mocne słowa, chociaż nietrudno przełożyć je na prozę życia. Czy Twój sąsiad, który odszedł od Boga i żyje w duchu tego świata, jest większym grzesznikiem niż Ty? Bynajmniej. Czy Twój przyjaciel, któremu ufałeś, okradł Cię lub oszukał w ważnej sprawie, jest większym winowajcą niż Ty? Niekoniecznie. Czy znajomi, którzy nie poradzili sobie w małżeństwie i wzięli rozwód, są większymi grzesznikami niż Ty? Na pewno?

Przykłady można mnożyć, nie nam jednak oceniać poziom winy moralnej u innych. Tutaj kompetentny jest tylko Bóg. Warto za to badać własne serca, przyglądać się najgłębszym intencjom i motywom, które kierują naszymi wyborami i postępowaniem. A kiedy zaczyna brakować nam cierpliwości lub wytrwałości, podziękujmy najpierw Panu za Jego niezachwianą wiarę w nas i w potencjał, który nam podarował. Pomódlmy się również za tych, których najchętniej potraktowalibyśmy tak, jak ewangeliczny właściciel chciał potraktować figowca. Cierpliwość względem siebie i swoich błędów z reguły przekłada się dość szybko na nasz stosunek do bliźnich. Nawracajmy się z jałowej niecierpliwości, by rzeczywistość w nas i wokół nas mogła zakwitnąć i wydać jak najlepszy owoc.

Komentuj 💬

Dodaj komentarz