„Bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi” – historia niezłomnej wiary i bezinteresownej pracy ocalona od zapomnienia.

W Guzowie tuż przy drodze numer 50 kryje się niezwykły skarb. Zadbana, ciesząca oko słoneczną barwą kapliczka. Można ulec wrażeniu, że to ona dzierży ciężar ponad dwustuletniego budynku z czerwonej cegły, położonego przy ulicy Ogińskiego 1, pełniącego niegdyś rolę szpitala, a teraz podzielonego na lokalne mieszkalne. Dziś nikt nie wie kiedy i w jakiej intencji powstała. Czas skutecznie rozszarpał ludzką pamięć na strzępy wspomnień, zszywając je domysłami. Ledwo czytelna data znajdująca się na tablicy pobudza tylko wyobraźnię i karmi wątpliwościami. Jedni twierdzą, że widnieje tam data sugerująca 1886 rok. Inni z kolei są pewni, to rok 1945. Najbardziej prawdopodobną jednak historią jest ta, mówiąca że sam hrabia Feliks Sobański, ówczesny właściciel okolicznych ziem, przyozdobił ją fragmentem modlitwy: „Bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi”.  Dlaczego hrabia postanowił w ten sposób wyrazić swoje zaufanie wobec Najwyższego? Tego nie wiadomo. Nadzieją na rozwiązanie części tajemnic był ksiądz proboszcz Piotr Stanek, który żywo interesował się historią podobnych obiektów rozrzuconych gdzieś na rozstajach leśnych dróg, a zwłaszcza tą w Guzowie. Wkład księdza Piotra był nieoceniony. Wspierał finansowo dzieło ocalenia kapliczki. Niestety, ukochany Duszpasterz odszedł 31.03.2020 roku, a wraz z nim piękna opowieść o ludziach i nadzieja na to, że zachowa się jako symbol bezinteresownego poświęcenia.

Dzisiejszy stan kapliczka zawdzięcza opiece Pana Krzysztofa i jego żony. Po śmierci swojego ojca to właśnie Pan Krzysztof postanowił wziąć na swoje barki trud zachowania jej dla przyszłych pokoleń. Poświęca swój czas i z własnych środków finansowych kupuje farbę, wymienia żarówki, stawia znicze. Żona Pana Krzysztofa z dumą i radością przyozdabia ją pięknymi kwiatami pieczołowicie hodowanymi we własnym ogrodzie. Każdej wiosny małżonkowie rzucają się w wir ciężkiej pracy i wspólnymi siłami przeprowadzają prace porządkowe. Zdrapanie starej farby i nałożenie nowej, wymiana wstążek, postawienie świeżych kwiatów. To tylko niektóre prace, które wykonują. Sami. Bez jakiegokolwiek wsparcia. Naturalnie nasuwa się pytanie, co skłoniło Pana Krzysztofa do tego, aby zająć się kapliczką? Przecież to niełatwa fizyczna praca, w dodatku finansowana z domowego budżetu. Pan Krzysztof, nieco zmieszany, skromnie odpowiada: cyt. „chcę, aby ona po prostu ładnie wyglądała. Kapliczka znajduje się przy głównej trasie i jest bardzo widoczna. Bardzo dużo ludzi tutaj przyjeżdża. Nie sposób jej nie zauważyć. Ludzie zatrzymują się i robią zdjęcia i o to chodziło, żeby to miało jakiś wygląd”. Najcudowniejszy jest maj, kiedy powietrze przepełnione jest oszałamiającą wonią bzu. Wtedy właśnie przyjeżdżają grupy aby oddać się modlitwie, powierzyć Matce Boskiej swoje troski i podziękować za każdy dzień. Chociaż i ten zwyczaj powoli zanika, a wszystko przez wzmożony ruch. Pamiętajmy, że kaplica znajduję się tuż przy drodze. Żona Pana Krzysztofa nie kryje dumy, że dzięki pracy, lśniąca w słońcu, odnowiona kapliczka jest ostoją dla spragnionych chwili wytchnienia, potrzebujących modlitwy, czy zwykłych ciekawskich zatrzymujących się tylko po to, by zrobić zdjęcie i po chwili ruszyć dalej. Można rzec, że opieka jest obustronna. Małżonkowie doświadczają łaski Matki Boskiej i Jezusa. Sami ufnie poświęcają jej swoje intencje i spędzają czas na modlitwie.  Żona Pana Krzysztofa cieszy się dobrym zdrowiem i niezwykłą chęcią do życia.

Patrząc na postawę Pana Krzysztofa, można odgadnąć, co miał na myśli hrabia Sobański przyozdabiając kapliczkę fragmentem: „Bądź wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi”. Hrabia, tak jak dziś Pan Krzysztof z małżonką, wierzył że nawet kiedy pozostanie sam ze swoimi pragnieniami, bez wsparcia i aprobaty innych, a zaufa Bogu i odda się z radością ciężkiej, ale dającej radość pracy, udowodni że pamięć o człowieku trwa tak długo jak pielęgnuje się miłość do swojej tradycji i wiary. To cenna lekcja dla wszystkich, a przede wszystkim dla mieszkańców Guzowa podziwiających to, wciąż pełne tajemnic, dzieło. Przecież to dom ich i ich wspólnych przodków, którzy być może tutaj powierzali Matce Boskiej i Jezusowi swoje najskrytsze pragnienia.

Według Was jaka data widnieje na zdjęciu?

Dodaj komentarz